Bez kategorii

Riverside – I’m Done With You

I’m Done With You to singiel zapowiadający nowy album o tytule ID.Entity. Wyszedł raptem kilka (chyba już -naście) dni temu. Utwór spodobał mi się od razu więc zamówiłem rozszerzoną wersje albumu (2CD) wraz z koszulką już w preorderze. Widać, że jest jeszcze duży potencjał w zespole. Koszulka może nie jest zbyt piękna. Lepsze były w preorderach Lunatic Soul, no ale biorę jak zwykle pakiet, bo zawsze to jakaś pamiątka i liczę na dodatkowe poboczne utwory na drugim, bonusowym CD.

O Riverside napisałem swój pierwszy post na blogu. Można go przeczytać tutaj. Oprócz tego zapraszam do postów o pobocznym projecie Mariusza Dudy – Lunatic Soul – tutaj i tutaj oraz solowym albumie Lockdown Spaces – tutaj.

W nowym wydawnictwie słychać mocne wpływy z ostatnich płyt, co z jednej strony dobrze zwiastuje. Nawet gitara Marcin Mellera jest łagodniejsza w brzmieniu i bardziej przypomina gitarę Piotra Grudzińskiego. Z drugiej strony pytanie: Czy będzie tam coś nowego? Kiedyś na spotkaniu autorskim w Empiku na które się wybrałem, Mariusz Duda wspominał, że to zespół ciągle rozwijający się i każda płyta powinna być bardziej dojrzała. Czy tak będzie tym razem? Czas pokaże, bo premiera płyty odbędzie się 20. stycznia 2023.

Nazwa ID.Entity, jak mniemam odnosi się do freudowskiego id, czyli jednego z trzech, obok ego i superego części osobowości. Id odnosi się do najbardziej pierwotnej części osobowości, instynktów, popędów i nieświadomości. Nie będę się tu wgłębiał w tekst utworu, bo jak wiecie: nie jest to moja rola i już zaznaczałem, że teksty w muzyce mało mnie interesują :).

Kilka słów o teledysku. Nie jestem zwolennikiem teledysków, bo muzykę lubię przede wszystkim słuchać. Tutaj przewija się tam motyw maski, rosyjskiej karuzeli z konikami i jakichś dziwnych, abstrakcyjnych obrazów. Widać, że maczał tu ktoś palce od designu okładek. Jest on raczej w ponurych barwach i niepokojącej tematyce. A tak swoją drogą to pojawia się tam pewne urządzenie, którego młodsi mogą nie znać. Nie wiem jak to się nazywa, ale kiedyś miałem takie coś. Patrzyło się w okulary pod światło a do środka wkładało takie płaskie kółko, na którym były przezrocza z różnymi zdjęciami. Sam pamiętam miałem coś takiego ze zdjęciami z Księżyca. Robiło to na mnie wrażenie, kiedy zobaczyłem ten słynny „pierwszy odcisk buta”, który tak na prawdę nie był pierwszym, jak się później dowiedziałem.

Dodaj komentarz