Bez kategorii

Perturbator w Zaklętych Rewirach

Kolejny post koncertowy. Tym razem 26. października 2022 do Zaklętych Rewirów we Wrocławiu zawitał Perturbator. Jako support: Health oraz Author & Punisher.

Tym razem zacznę od końca. Perturbator to francuski projekt utworzony 2012 roku, za którym stoi James Kent. Jego muzyka określana jako dark synth pop, sythwave czy industrial. Bardzo łatwo wpada w ucho, dobrze się jej słucha, choć na dłuższą metę jest męcząca. Mam wrażenie, że utwory mają kompozycję utworów rockowych czy metalowych tylko zasilane elektronicznymi syntezatorami w mrocznym stylu. Brzmienie mocno inspirowane elektroniką lat 80-tych. Zapewne to mnie przyciąga do tego, bo znając życie: bym na to nawet nie spojrzał.

Perturabatora poznałem kilka lat temu, zupełnie przypadkowo jako polecany na serwisie Youtube. Pojawiły mi się wtedy utwory z wydanego w 2014 roku albumu Dangerous Days. Do tego kontrowersyjna okładka przyciągnęła mój wzrok. Album ten stał się dla mnie najbardziej osłuchanym, a co za tym idzie, uznanym za najlepszy. Pierwszy raz na koncercie byłem na festiwalu Pol’and’Rock w 2019 roku. Bardzo dobry koncert, więc polowałem na następne, lecz opuściłem wrocławski koncert w Pralni (toż to przecież chyba to samo co Zaklęte Rewiry) jeszcze tego samego roku. Perturbator jako to Perturbator: Nie jest to jakieś arcydzieło, ale dobrze się słucha i czasem sobie włączę :).

Health delikatnie bardziej mi przypadł do gustu niż Author & Punisher, szczególnie muzycznie, choć wokal jest dla mnie bez wyrazu i trochę trącił monotonią. Może to dlatego, że kontrastowało z poprzednim zespołem: Author & Punisher. Ten to kompletnie nie moja bajka i wynudziłem się na tym strasznie. Jakiś taki industrial i to o ślimaczym wręcz tempie. Pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy to band ten przypominał bardziej elektroniczną wersję jakiegoś ślimaczego doom metalu z wokalem Chino Moreno z Deftones ;). Tak jak teraz piszę ten post i sobie to odsłuchuję to stwierdzam, że może do posłuchania w domu jest ok, ale na koncert to się nie nadaje. Chyba, że obsługa zapewniłaby jakieś leżaki ;).

Jeszcze jedno na koniec: o ile na Perturbatorze akustyka była nawet nawet, to na supportowych koncertach to była tragedia. Głośno, sprzęt wyżyłowany na maksa, przesterowane, trzeszczało.

Tuż przed koncertem Perturbatora.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *