Bez kategorii

Diary of Dreams

Kiedy zaczynała się we mnie rodzić mroczna dusza, to był chyba pierwszy zespół, który muzycznie przykuł moją uwagę. To było coś nowego, bo to były czasy dość mocnego zaślepienia w rockowo-metalowo-progresywne klimaty. Mowa oczywiście o świetnym niemieckim projekcie Diary of Dreams. Nie pamiętam już nawet kiedy to było i jak go odkryłem, ale było to dobrych parę (naście?) lat temu. Świetnie brzmiący elektroniczny darkwave, który bardzo dobrze znany na scenie Dark Independent – wśród „normalsów” mógł zostać niedostrzeżony, dlatego załączam już chyba sztandarowy utwór, od którego sam zaczynałem: The Curse. W 2017 roku udało mi się być na koncercie w ramach Castle Party Festivalu i co tu dużo mówić – trzeba to przeżyć samemu. A tymczasem mocno zachęcam do późniejszego przesłuchania całego albumu Freak Perfume.

One thought on “Diary of Dreams

Dodaj komentarz