Avantasia
Już nie pamiętam jak ich poznałem. Chyba jeden z kolegów mi polecił wydaną w 2001 roku płytę The Metal Opera w momencie jak zaczęła się u mnie krótka fascynacja power metalem, gdzieś w drugiej połowie lat 2000. Możliwe, że znałem już wtedy Helloween i chociaż z nazwy Rhapsody of Fire, z których to odpowiednio basista Markus Grosskopf i perkusista Alex Holzwarth pochodzili. Album mnie chwycił właściwie od razu. Bardzo melodyjny, lekki i bardzo przyjemnie się go słucha. Buduje swojego rodzaju baśniowy klimat. Miałem problem z wyborem utworu do tego postu, bo to tzw. album koncepcyjny, czyli cały krążek jest jak gdyby jednym długim utworem, w którym przeplatają się podobne motywy a sam opowiada jakąś jedna spójną historię. Mało tego: rok później wyszła kontynuacja tej historii: The Metal Opera Part II. Po prostu słucha się go od początku do końca, więc jak najbardziej polecam zapoznanie się z całymi obiema płytami, a już szczególnie tą pierwszą.