Sprzedałem dupe
Skusiłem się i postanowiłem zaopatrzyć się w debiutancką płytę Zdechłego Osy pod jakże elokwentnym tytułem „Sprzedałem dupe” (sic!). O samym artyście pisałem już tutaj i tutaj. Krążek zakupiłem niedawno po premierze, ale nie miałem czasu do niego od razu usiąść. Jak już wspominałem, kompletnie nie znam się na takiej muzyce, lecz ten album dla mnie robi robotę. Nie każdy utwór ma szanse stać się hitem, lecz są perełki, które mocno podtrzymują cały krążek a całość jest utrzymana w charakterystycznym dla Zdechłego Osy stylu. Do mnie to przemawia i nawet bym się na koncert wybrał. Okładka – cóż – nie powala artyzmem, kilka czarnobiałych zdjęć przestawiające jakiś rozwalony łeb, a wszystko stylizowane jakby było wydrukowane na wysłużonej już domowej drukarce atramentowej. Od drugiej strony plakat z pozdrowieniami. A jako oprawa: Patolove.